- Aktualności
- O nas
- Nasza działalność
- Nasze wydawnictwa
- Artykuły
- Galeria
- Źródła do dziejów fary
- Kalendarium
- Proboszczowie fary
- Parafia
- Linki
- Kontakt
- "Wiadomości Parafialne"
2012-04-03 19:25
Niewiele jest opracowań dotyczących kościoła farnego w Gostyniu. Zatem trudno się dziwić radości Zdzisława Kamińskiego, prezesa zarządu Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary, gdy w jego ręce dostała się publikacja z roku 1916 pt. „Zabytki wielkopolskie” zeszyt czwarty, epoki gotyckiej część wtórna. Opracowanie pióra Kazimierza Ulatowskiego, wydane w formacie nieco większym niż dzisiejszy A4, wyszło staraniem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Poznaniu, a odbite w Zakładzie Graficznym F. Pilczaka. Znajdziemy w nim sporo danych o kościele św. Małgorzaty w Gostyniu. Warto więc owe informacje przedrukować, co niniejszym czynimy, zachowując ówczesną pisownię.
Info: Robert Czub
Ważny zabytek gotycki w Wielkopolsce. Fara gostyńska.
Wydawnictwo nasze z natury nie obejmuje wszystkich, bardzo licznych zabytków epoki gotyckiej, zwłaszcza że uwzględnić musimy oprócz architektury i inne działy sztuki średniowiecznej w dzielnicy naszej. Ograniczamy się na włączeniu tych tylko dzieł, które uważać należy bądź to za osobliwie piękne, bądź też w danej dziedzinie i epoce za specjalnie charakterystyczne. Z zabytków architektury uwagę naszą zajmują głównie trzy budowle, zbliżone do siebie chronologicznie, a także pokrewne sobie pod względem form architektonicznych. Są to mianowicie: fara gostyńska, fara bydgoska, tudzież Psałterja Lubrańskich w Poznaniu.
Fara gostyńska powstała prawdopodobnie w XV wieku za czasów biskupa Andrzeja z Bnina, ale tylko częściowo, mianowicie wybudowano tylko trzynawowy kościół z częścią kapłańską, bez wieży. Dopiero w XVI wieku dobudowano z strony południowej babiniec, o szczycie stopniowym z sterczynami, ozdobionym wnękami. Wnęki zakończone ostrołukami w formie tzw. oślich grzbietów. Z babieńcem równocześnie wybudowano wieżę, tudzież kaplicę św, Anny, dwupiętrową, mieszczącą w przyziemiu zakrystię. Wszystkie te dobudówki noszą znamiona gotyki, jaki u nas panował w wieku XVI. Zwłaszcza charakterystyczne są wymienione wnęki; zdobiono niemi szczyt kościoła w Kaźmierzu, przy końcu XV wieku, w kilka lat później, już na początku wieku XVI kościół farny w Bydgoszczy, tudzież Psałterję Lubrańskich w Poznaniu.
Aczkolwiek zabytki naszej architektury gotyckiej zasadniczo, stylistycznie, nie różnią się od wielkich dzieł gotyku zachodniego i tylko jednostronny sędzia zgodziłby się na wywody niektórych naszych pisarzy o odrębnym i o oryginalnym „Stylu Nadwiślańskim” - przecież z drugiej strony wystarczy porównać najpiękniejsze nasze zabytki z katedrą Notre-Dame w Paryżu, z przepiękna katedrą w Rheims, tumem Kolońskim czy Strasburdskim, lub wreszcie z idealnem odtworzeniem gotyckiej katedry Viollet- le- Duc'a, a ujrzymy obraz zupełnie odmienny. Tam las niebotycznych wież i wieżyczek, piętrzonych iglic kamiennych, misternie rzeźbionych wimpergów i koronkowych galerji, ożywionych niezliczoną chmurą postaci świętych, ludzkich, zwierzęcych maszkar i chimerycznych poczwar, wysoko w powietrzu, ponad dachem i naw bocznych, jak żagle rozpięte łęki odporne, a podpierające je szkarpy znowuż wieńczone lasem iglic, całość wspaniała, dumna, niebosiężna – tu zaś, na szarych polach piastowskich z daleka widne, wznoszą się wśród gęstwin bzów i starych lip o koronach szerokich, okrągłych, skromne kościoły, z cegieł poczerniałych, o łagodnych konturach harmonizujących z łagodnym pejzażem szarych, dachy gąsiorami kryte, wysokie, a szeroko rozsiadłe, przeważnie bez wieży, najczęściej skromną tylko zwieńczone sygnaturką, a ściany ciemne, wiekiem poważne, prostemi dzielone szkarpami; okna zwykle niewielkie, o bielonych glifach, to jedynie żywsze kontrasty na szerokich płaszczyznach ścian. Obraz piękny i poważny, ale jakże skromnie przy całej swej piękności przedstawia się grupa budowli gotyckich z psałterją Lubrańskich i kościółkiem Panny Marji na poznańskiej wyspie tumskiej!
Przyczyny tej odmienności budownictwa naszego w średniowieczu są rozmaite. Wiemy, że powstawanie form architektonicznych zależne jest od klimatu, i co za tem idzie od charakteru pejzażu. Wspaniałe świątynie greckie, olśniewające białością marmury i cudowną harmonią w układzie poszczególnych form, dachów płaskich, tympanonów i kolumn, powstać mogły tylko w słonecznej Helladzie, w otoczeniu gór skalistych, szarożółtych, tu i owdzie ubarwionych mdłą zielenią oliwnych gajów, nad któremi samo powietrze drgało od gorąca promieni słonecznych. Owo przystosowanie się architektury do klimatu warunkuje się nie tylko nakazem harmonji, ale i względami często materjalnej natury. Olimpijski majestat greckich Partenonów powstać mógł tylko w krainie obfitującej w marmury, wspaniałe zaś świątynie średniowieczne zupełnie naturalnie powstawały we Francji i krajach nadreńskich, gdzie wszelkiego gatunku ciosów kamiennych mają poddostatkiem.
U nas nie ma kamienia budulcowego, transport zaś ciosów odległych okolic ogromnie był utrudniony, budowano więc w materiale, jaki był pod ręką, w cegle i drzewie, w drzewie zaś najwięcej. Nie dziw tedy, że kościoły gotyckie nasze murowane, w ogólnej sylwecie więcej przypominały kościółki drewniane , niż gotyckie katedry zachodu, toć w ciesiołce celowały ludy słowiańskie, wyrosłe wśród borów i lasów odwiecznych! - Prawda, że wspanialsze od naszych są świątynie w miastach Prus królewskich, w Gdańsku, Toruniu, Malborku, chociaż również z cegły murowane, ale nie zapominajmy, że tam fundatorami byli Bracia Zakonu Krzyżowego, Zakonu, który bogactwa miał niewyczerpane, ludzi i środki z całego świata na każde zawołanie.
Pamiętajmy też ostatecznie i o różnicy w stosunkach społecznych i politycznych u nas, a na zachodzie; zupełnie inny musiał być popyt na dzieła sztuki tam, gdzie z jednej stolicy biskupiej zajdzie się do drugiej o jednym dniu. Jest podanie, że biskup Konrad, położywszy pewnego dnia rankiem kamień węgielny pod budowę katedry w Limburgu, tegoż samego dnia w południe dokonał podobnej ceremonii w Spirze, po konnej przejażdżce. Wystarczy spojrzeć na mapę: Spira, Wormacja, Moguncja, Trevir, Kolonia, wszystkie te dumne stolice biskupie i metropolitalne, sąsiadujące ze sobą, były środowiskami życia religijnego, społecznego, politycznego i kulturalnego. U nas zaś na Wielkiej przestrzeni, jedynie dwa miasta, Poznań i Gniezno, które mogły ogniskować w sobie ruch artystyczny i promieniować na zewnątrz.
Zważywszy to wszystko, zrozumiemy, że budowle nasze gotyckie wyposażono skromnie. Świątynie nasze nie posiadają łęków odpornych rozpiętych dookoła nawy głównej, ponad dachami naw bocznych, nie mają misternych, w kamieniu rzeźbionych iglicowych zwieńczeń przypór, ani cudownej, koronkowej ornamentyki, możliwej tylko w kamieniu; jedyną ozdobą kościołów naszych, to ich szczyty, acz z konieczności skromne, przecież bardzo różnorodne, nieraz urozmaicone i pełne wdzięku. Gotyk w dzielnicy naszej ma dużo wspólności z gotykiem Niemiec północnych, wobec tożsamości materiału, gdyż tu i tam używano wyłącznie prawie cegły. W okresie romańskim architektura nasza opierała się w wielkiej mierze o czeską, jak tego dowodzi kościół św. Prokopa w Strzelnie, ale i gotyk nasz podlega jeszcze wpływom czeskim, przykładem n. p. przypora na osi szczytu części kapłańskiej, ulubiony motyw twórcy katedry praskiej, Piotra Parlera, a znajdujący się u nas przy kościele szamotulskim, międzyrzeckim, w Kamionnie, Międzychodzie, Chodzieży, Pile i Wronkach.
Trzynawowe kościoły nasze, jak katedra gnieźnieńska, poznańska, mają przeważnie układ bazylikalny, z oknami oświetlającemi bezpośrednio nawę główną, a tylko nielicznie, jak kościół w Bninie, Dolsku, Łeknie, kościół panny Marji w Poznaniu, posiadają układ halowy, mianowicie nawy boczne o równej wysokości z nawą główną. Część kapłańska, czyli chór kościołów naszych rozmaite przechodził odmiany. Apsyda, półokrągła z czasów romańskich, jaką widzimy przy kościele kruszwickim, w epoce gotyckiej zamienia się w chór trójramienny, n. p. w kościele Bożego Ciała w Poznaniu, kościele św. Michała w Gnieźnie, farze gostyńskiej, w kościele pocysterskim w Łeknie i t. p. Również i jednonawowe kościoły z czasów wcześniejszych posiadają chór trójramienny, n. p. kościół w Kaźmierzu, w Górce Duchownej, w Konarach, Jaszkowie kościół św. Trójcy w Gnieźnie i p.. Kościół św. Wojciecha i św. Marcina w Poznaniu oprócz wielu innych w Księstwie nie mają osobnej części kapłańskiej, lecz tylko trójramienne zakończenie nawy głównej. Zakończenie prostolinijne chóru posiadają trzynawowe kościoły: w Szamotułach, Międzyrzeczu, Wronkach, Żninie, Wschowie, Opalenicy i w Wągrowcu, a z kościołów jednonawowych, m.in. kościół św. Katarzyny w Poznaniu.
W późniejszym okresie gotyku dążono do uproszczenia rzutu poziomego – budowano kościoły jednonawowe bez osobnego chóru, np. kościół w Kamionnie. Wspierających sklepienie, robi wrażenie kościoła dwunawowego. Pokrewną konstrukcję, acz tylko o jednym filarze na osi nawy, widzimy w kościele św. Krzyża w Krakowie.
Kościoły romańskie nasze posiadały dwie wieże, symetrycznie postawione zwykle u szczytu zachodniego, jak to widzimy przy kościele Najśw. Marji Panny w Inowrocławiu. Podobnież dwie wieże miała w założeniu i kolegiata kruszwicka, co dziś jeszcze widoczne w rzucie poziomym kościoła, aczkolwiek istotnie wykonano, prawdopodobnie z braku środków, jedną tylko wieżę, a mianowicie na osi kościoła. Później, w epoce gotyku, poprzestawano w ogóle na jednej tylko wieży, na osi zachodniego szczytu, albo też wieży nie budowano wcale. Wiemy, że do fary gostyńskiej dobudowano wieżę znacznie później, również przy kościele śremskim, gdzie zupełnie wyraźnie można to sprawdzić na zazębieniach szczytu zachodniego o który opiera się wieża. Dwie wieże, na sposób romański zbudowane symetrycznie u szczytu zachodniego, widzimy przy kościołach katedralnych w Gnieźnie i Poznaniu, tudzież w Mogilnie i Strzelnie, przy kościołach klasztornych, co tłumaczy się tern, że w miejscach tych poprzednio były świątynie romańskie, i twórcy gotyku, budując nowe kościoły, trzymali się miejscowej tradycji romskiej lub też wprost budowali na istniejących posadach w wieków minionych. Wieże te poprzez długie wieki utrzymały się do naszych czasów, aczkolwiek w zewnętrznej szacie różne przeszły metamorfozy.
Nie zmienia rzeczy zupełnie fakt, że katedra gnieźnieńska w XVI wieku posiadała jedną tylko wieżę, bo wieża ta w układzie poziomym nie stała na osi katedry, ale na stronie północnej szczytu, na miejscu, gdzie i dzisiaj na osi wieża północna a zatem wnosić z tego można, że zamierzano z pewnością budować dwie wieże, a z przyczyn przypadkowych jedną tylko wykonano. Wieża kościoła w Skwierzynie jest z torsem kościoła organicznie doskonale złączona wyrasta po prostu z całej budowy zupełnie naturalnie, gdy przeciwnie w Gostyniu, w Psarskiem, w Środzie wieżę przystawiono do szczytu. Wieże kościołów gotyckich w epoce wcześniejszej wzmacniano i równocześnie zdobiono potężnemi skarpami czyli przyporami, i to w fen sposób, że w narożniku wieży dwie takie skarpy przystają do siebie prostokątnie, jak to widzimy przy wieżach katedry gnieźnieńskiej. W Gostyniu i Wschowie budowano według mody późniejszej przyporę jedną w każdym narożniku, ukośnie przystającą,wieża zaś w Psarskim i przy kościele św. Jana w Gnieźnie przypór w ogóle nie posiada, za to tern więcej zdobień we wnęki bądź to ostrołukowe, bądź czworoboczne, dzielone laskami w krzyż.
Wszystkie niemal wieże gotyckie w ziemi naszej pozbawione są pierwotnych gotyckich hełmów, z wyjątkiem wieżyczki w Kamionnie, która zachowała swój hełm murowany w kształcie niskiej piramidy, z sterczynami w narożnikach. Od reguł budowania wieży na osi kościoła odstępowano tylko wyjątkowo, np. w Kamionnie, w Świdnicy pod Wschową i w Gnieźnie, przy kościele św. Trójcy. W Wilkowie Polskim wieża stoi zupełnie odosobniona, ponieważ była to pierwotnie wieża obronna, później dopiero do celów kościoła używana.
Przeważna ilość naszych kościołów gotyckich obywała się beż wieży zupełnie, za to więcej starania łożono na wyposażenie szczytów. W okresie wcześniejszym budowano szczyty te w formie zwykłego trójkąta, bez podziału płaszczyzn, a zdobiono je tylko zazębieniem cegieł wzdłuż obu ramion trójkąta równolegle do pochyłości dachu, jak to widzieliśmy w Głuszynie i Starym Gostyniu. Później starano się o podział płaszczyzn, przyczem dzielono je, poziomo, piętrami lub też pionowo, słupkami lub laskowaniem przez całą wysokość szczytu.
Wnęki wykonywano ostrołukowe, płaskołukowe, później o łukach „oślich grzbietach”, wreszcie czworoboczne, dzielone laskami w krzyż; często też wykonywano tzw. dwunałęcza, wnęki podwójnie albo stawiano wnękę ostrołukową między dwie wnęki o półłukach. Ramiona szczytów, pierwotnie równoległe do pochyłości dachów, dzielono później schodami, później jeszcze sterczynami, akcentując silniej podział pierwotny. Podstawową linję trójkąta zaznaczono poziomą, wąską wnęką, tynkowaną. Także sama wnęka gładka ciągnie się zwykle poniżej gzymsu nawy, czasami wypełniona ornamentem z formowanych cegieł, jako to np. widzimy w Kamionnie.
Skromnym, jak szata zewnętrzna jest też wystrój wewnętrzny kościołów naszych. Nie ma tu żadnych słupów kamiennych o pięknych kielichowych głowicach, ani żadnych misternie rzeźbionych ornamentów roślinnych. Sklepienia prawie wyłącznie gwiaździste, kompozycja łęków żebrowych nieraz bardzo skomplikowana, żebra te jednak wyrastają bezpośrednio z murów lub filarów prostokątnych, lub co najwyżej o ściętych narożnikach, bez wsporników, na ogół więc dość prymitywny zespół. Oprócz Katedry i kościoła św. Jana w Gnieźnie trzy jedynie kościoły: Maryacki w Poznaniu, kościół w Łeknie i w Kórniku, mają wystrój artystyczny nieco staranniejszy. Sklepienie celkowe, zwane też kryształowem, bez żebrowania, widzimy jedynie w bocznych nawach kościoła mogileńskiego.
Z naczyń kościelnych wymieniliśmy w poprzednim zeszycie dwa kielichy, a mianowicie kielich Kazimierza Wielkiego w Trzemesznie i kielich w Środzie. Aczkolwiek wykonane w dobie późnogotyckiej, mają te kielichy jeszcze znamiona gotyku wczesnego, zwłaszcza kielich Kazimierza Wielkiego, z gładką kupą, okrągłą podstawą i napisem z liter o charakterze romańskim. W przeciwieństwie do niego kielich wschowski jest już dziełem gotyku w pełnym rozwoju. Podstawa dzielona w sześcioro, o bogatej ornamentacji, również kupa kielicha nakładana listowiem stylizowanem, naokoło kupy napis z liter gotyckich, wymieniający nazwisko fundatorki i rok wykonania 1486. Późniejszy, pochodzący z roku 1561, kielich w Witkowie, podobny w charakterze, srebrny pozłacany, na dzielonej w sześcioro podstawie nosi wizerunek Chrystusa, Marji Panny, jakiegoś biskupa i apostołów Andrzeja.
Autor: Kazimierz Ulatowski
Najbliższe spotkanie miłośników gostyńskiej fary:
gdzie: | sala konferencyjna Muzeum w Gostyniu ul.Kościelna 5 |
kiedy: | 29 listopada 2024 r. (piątek), godz. 18.30 |